środa, 27 marca 2013

Rozdział 9.

Liz
29 grudnia



Już jutro sylwester i moje urodziny. Najgorszy dzień jaki może być.  Miałam go spędzić tak jak co roku z tatą, ale jak przypominam matka bardzo się upiera. Nigdy i tak się mną nie przejmowała to czemu miała by się przejąć, że mi nie pasuje spędzenie z nią tego dnia ? To nie do końca prawda, bo i tak pewnie pójdę na imprezę czy coś, więc nie będę z nią.
Wstając z łóżka odnalazłam na podłodze laptop i zaczęłam oglądać różne strony, twitter, pocztę, facebooka, którego miałam z przymusu i jeszcze inne stronki. Gdy tylko skończyłam rozejrzałam się po swoim pokoju gdzie panował istny chaos. Zaśmiałam się na tej widok, wszędzie ubrania, pudełka po pizzy, torby, buty, papierki, kartki, gdzieś w koncie była gitara i jeszcze inne mało ważne przedmioty. Powoli wstałam z łóżka i udałam się do garderoby, gdzie wzięłam przygotowany zestaw i udałam się z nim do łazienki. Tam odprężyłam się dość długą kąpielą, po czym wysuszyłam włosy, nałożyłam makijaż i ubrałam to. Następnie wypsikałam się perfumami i weszłam ponownie do swojego pokoju, skąd zabrałam telefon i spojrzałam na godzinę, było już grubo po 14. Ciekawe czemu mnie matka nie obudziła. Znowu się zaśmiałam i zbiegłam na dół gdzie zastałam pustkę.
- Ohohoh coś się szykuje.- mruknęłam do siebie. Czemu tak sądzę ? Bo matka jest codziennie w domu, nigdy prawie nie wychodzi, bo pracuje tu za biurkiem. Szybki korkiem weszłam do kuchni gdzie znalazłam śniadanie i kartkę. "Musiałam wyjść, wrócę wieczorem Mama xx " - No dobra to jest dziwne.- zawyłam znowu sama do siebie i zaczęłam konsumować przygotowane śniadanko. Gdy skończyłam ubrałam buty, czapkę i kurtkę, zamknęłam dom i ruszyłam w stronę parku, gdzie zawsze spotykała się zawsze nasza BANDA. Jak tam doszłam niestety nikogo nie było, więc wyciągnęła telefon i zaczęłam dzwonić do Davida, przewodniczącego naszej paki.
- Siemaa.- powiedziałam
- No kurdee, hej.- powiedział Dav śmiejąc się.
- Gdzie jesteście ?
- Skatepark a co ?
- Zaraz będę.- zawyłam rozłączając się.
 Ruszyłam w tam tym kierunku z lekkim uśmiechem i z takim doszłam.
- Siemaa !- krzyknęłam by mnie zauważyli.
- Ooo kurde ty tu ?- krzyknął Lulu i mocno mnie przytulił.
- No ja też za tobą tęskniłam.- zaśmiałam się witając z resztą.
- Co tak wcześnie wróciłaś ?- spytał John.
- Matka.- powiedziałam wzdychając.
- A no właśnie, no bo skoro jesteś dziś jest melanż u Lulu.- powiedział David.
- Będę.- zawyłam posyłając im uśmiech.
- Ej a w ogóle to jak było u ojca ?- spytała Martha, druga dziewczyna w naszej mafii.
- Tak jak zwykle, tylko kurde spotkałam w samolocie pieprzonego lalusia, który się mnie upieprzył.- powiedziałam kiwając głową. Reszta tylko wybuchła śmiechem...

Po kilku godzinach śmiechu, zabawy, gadania każdy udał się w swoją stronę by przygotować się na bibe u Juju. Brałam właśnie prysznic kiedy usłyszałam iż woła mnie matka.
- Lizz !- krzyczała
- Co ?!- odkrzyknęłam owijając się ręcznikiem.
- Wybierasz się gdzieś ?!
- Tak !- krzyknęłam ostatni raz, szybko ubrałam czystą bieliznę, a potem to, włosy lekko pofalowałam, zrobiłam dość mocny makijaż, następnie ubrałam buty, czapkę i kurtkę ze skóry i razem z telefonem z biegłem na dół gdzie zastałam mamę.
- Mogę wiedzieć gdzie wychodzisz ?- spytała stojąc w drzwiach od kuchni.
- Do kolegi.- mruknęłam idąc do drzwi.- Nie wiem kiedy wrócę.- zawyłam jeszcze na pożegnanie i ruszyłam. Na dworze było już ciemno, no tak przecież już jest po 20. Przyśpieszyłam kroku i już po chwili byłam. Oczywiście jego dom był ogromny. Rodzice jego wyjeżdżali w delegację, więc nie wiedzieli, że chłopak organizuje w ich domu najlepsze domówki. W środku była już masa ludzi pijanych, naćpanych, spoconych i jeszcze innych. Te klimaty tylko dla mnie. Zdjęłam kurtkę i wrzuciłam do szafy Juju, po czym ruszyłam do baru gdzie zapewne stał Juju. Chłopak jest brunetem, dość przystojnym i okropnie bogatym, co mnie od niego odpychało. Gdy już znalazłam się przy barze nikogo znajomego tam nie spotkałam. Nie przejęłam się tym tylko zabrałam jeden z zielonych napoi i wypiłam za jednym łykiem i tak było z 5 innymi. No przecież muszę się rozgrzać no nie ? Następnie już lekko wystawiona ruszyłam na parkiet gdzie razem z połową imprezowiczów zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki. To mi się podobało. Jednak brakowało mi smaku narkotyku. Wzięłam do ręki jeszcze jeden napój, po czym razem z nim wróciłam na parkiet znowu
ruszając się w rytm. Moje kocie ruchy nawet zwabiły jakichś przystojniaków, którzy próbowali zacząć
ze mną ich dziki taniec, lecz nie dziś. Dziś nie pójdę  do łóżka kiedy nie jestem w ogóle wystawiona, więc
przeprosiłam kolegów i udałam się do kąta salonu. Tam wzięłam jeden z woreczków, uklękłam przed stołem, zatkałam sobie jedną dziurkę od nosa i wciągnęłam dość długą kreskę. Potem jeszcze popiłam czterema drinkami i czułam już, że teraz mogę się bawić. Wyszłam na środek salonu i zaczęłam kręcić tyłkiem co ponownie zwabiło jakiegoś przystojniaka, który przylepił się do mnie co spowodowało iż nasze ciała się bardzo ocierały. Bardzo to nawet za lekkie określenie, my normalnie lepiliśmy się do siebie. Po skończonym tańcu oboje udaliśmy się napić jakiegoś procenta. Chłopak wziął kilka innych smaków i zmieszał w jedno co dało niesamowity wynik. wyszło coś bardzo kolorowego, wzięłam go do rąk i wypiłam rozkoszując się jego nieznajomym smakiem.
Bardzo spodobał mi się jego smak, jednak już po nim czuła iż już mnie ścina. Zaśmiałam się i pociągnęłam chłopaka na parkiet, gdzie oboje odwalaliśmy jakieś ruchy, które nie przypominały tańca, jednak pozwalały mi się wyżyć. Blondyn, bo serio nim był podał mi kolejną ciecz, z którą tańczyłam i lekko popijałam patrząc się na kolegę. Pociągał mnie, a ja jego. To było widać. Kiedy już wypiłam napój przyległam do niego co ponownie spowodowało ocieranie się naszych ciał. Ale najlepsze było to kiedy zjechałam tyłkiem w jego czułe miejsce, wtedy poczułam jak szybko stanął. To będzie krótki numerek. Razem z szanownym nowym " przyjacielem " udaliśmy się na górę gdzie weszliśmy do pierwszego lepszego pokoju. Szybko zamknęłam pokój i pchnęłam chłopaka na łóżko. Zdjęłam z siebie spodenki, po czym podeszłam do niego, usiadłam na nim okrakiem i od samych ust zjeżdżałam po jego intymne miejsce. Zaśmiałam się kiedy jego kolega ożył. Przyległam ustami do Grega, (jak to się przedstawił) on w tym czasie jeździł rękoma po moich plecach odpinając z tyłu zamek od gorsetu, który spadł i ukazał koronkowy stanik. Mężczyzna zaśmiał się, po czym ponownie wpił się w moje usta łącząc nasze języki. Pasowało mi to. To był taki inny, lepszy sex. Chwilę podroczyłam się z nim, po czym Greg lekko uniósł się, a ja poprawiłam za nim poduszkę coś tam bełkocząc, a on żeby mnie jeszcze bardziej podnieci lekko polizał mnie piersi i zagryzł stanik już po chwili puszczając. Nie powiem spodobało mi się to. Nie chciałam dłużej czekać, więc zdjęłam jego spodnie, bokserki i wzięłam jego kolegę do ust klęcząc przed nim. Ruszałam głową w przód i w tył by doprowadzić jego do mocnego podniecenia. Gregowi bardzo się to podobało, bo jęczał i przyśpieszał tępo moich ruchów lekko popychając moją głowę. Gdy już on powoli dochodził oderwałam się, a ten pchnął mnie na łóżko zdejmując przy tym mój stanik. Przyległ do mnie całując jak wariat. W tym samym czasie zdjął ze mnie moje koronkowe figi i rzucił je gdzieś w kont, a swoimi palcami wirował po moim intymnym miejscu. Lekko jęczałam między pocałunkami i wbijałam paznokcie w jego nagie pośladki. Nie długo potem Greg wszedł we mnie, jedną ręką trzymał się obramy łóżka, a drugą pieścił moje nagie piersi. Nasze łóżko przy naszym dość szybki tempie obijało się o ścianę robiąc hałas i zagłuszając moje jęki. Gdy mieliśmy dochodzić szybko założył prezerwatywę i ponownie we mnie wszedł i dokończyliśmy nasze dzieło. Chwilę tak poleżeliśmy, po czym ja wzięłam swoje ubrania i weszłam z nimi do łazienki w tym samym pokoju, wzięłam szybko prysznic, który orzeźwił mnie i pozwolił lekko wytrzeźwieć. Ponownie ubrałam ubrania, poprawiłam makijaż i ułożyłm włosy, następnie zeszłam na dół gdzie impreza trwała na dobre.
- O siema.- powiedział Dav.
- Hej.- mruknęłam całując go w policzek.
- Widzę iż jesteś już po dzikim sex'sie.- zaśmiał się Juju.
- Spadaj.- powiedziałam lekko uderzając go w ramię.
- Daj jej spokój.- powiedział David, po czym odszedł razem z nim, a ja zaś znalazłam Marthe, z którą wypiłam kilka drinków i wciągnęłam jedną kolejną kreskę. Teraz pewnie myślicie sobie iż zadaję sobie śmiertelną dawkę, ale na mnie to nic prawie nie działa, tylko na drugi dzień mam kaca i tyle. To mnie nie zabija, to mnie wzmocnia.
- Ej która z was wypije najwięcej ?- spytała Kat, kuzynka J. I po tych słowach każda wypiła jak najwięcej potrafiła. Gdy przyszła moja kolej dziewczyny nachylił się nad mną i z dwóch butelek zaczęły lać wódkę, która spływałam do mojego żołądka, ale także po twarzy.
- Haha Liz wypiłaś najwięcej.- powiedziała Marth. mocno mnie przytulając. Zaśmiałam się i usiadłam razem z nimi na kanapie gdzie wszystkie śmiałyśmy się z pijanych ludzi. Nagle M wyskoczyła na stół i zaczęła kręcić tyłkiem, po chwili i ja tam byłam i obie wywijałyśmy tyłkami, a ludzie zgromadzeni w około gwizdali i dopingowali nas. Śmiałam się tak i nagle straciłam równowagę i upadłam, a na mnie Martha co spowodowało iż złamałyśmy stół.
- Juju nas zabije.- zawyłam śmiejąc się.
- Ciiiii.- mruknęła pijana Mart. wstała nagle, po czym i mnie pociągnęła i udałyśmy się na dwór. Szybko zdjęłam z siebie ubrania i w samej bieliźnie wskoczyłam do basemu.
- Łuuhuuuhuuu- wydarłam się. Chwilę później obok mnie pływały inne osoby, a imprezowicze przenieśli się na dwór. Teraz to oni nas naprawdę zabiją.
- Idą tu.- powiedziała brunetka i zanurzyła się, ja jednak pływałam sobie śmiejąc się.
- Liz pojebało was ?!- krzyknął oburzony David. Ja nic nie odpowiedziałam tylko się zaśmiałam, a moja koleżanka wynurzyła się. - Wychodźcie.- rozkazał nam, wyszłam, bo wiedziałam iż mógł nam coś zrobić. Szybko założyłam na siebie ubrania i udałam się z wszystkimi do środka. Każdy po szedł do siebie, a ja ułożyłam się na fotelu i zasnęłam....


Mam nadzieję iż choć trochę się spodoba :) Przepraszam iż tak późno, no ale wiecie koncert JB, i emocje jeszcze nie opadły xd. Przepraszam za wszystkie powtórzenia, literówki i inne błędy. A i starałam się nie używać " Iż". Starałam się jakoś wczuć w klimaty nieposłusznej Liz. Myślę iż może jakoś was tym bardziej zainteresowałam :D Dziękujemy za miłe komentarze pod ostatnimy rozdziałami. Ten rozdział jakoś się nie wyróżniał, jednak jak myślicie jak odbędą się jej urodziny ? Czy znowu pójdzie na imprezę ? Czy może się coś zmieni ? Odpowiedzi w komentarzach. Wasza kochana Roxy całujee i ściska ;*

19 komentarzy:

  1. pięknie piszesz! *.*
    zakochałam się w Twoim blogu! <333 Serdecznie zapraszam do siebie na: http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ zachęcam do wyrażania opinii w komentarzach i obserwowania ;) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chętnie zajrzę i dziękuję za miłe słowa - Roxy ;*

      Usuń
  2. [SPAM]
    www.catsbooksandally.blogspot.com

    Staram się, aby nie był to kolejny blog z imaginami, ale miał w sobie "coś innego". Czy to ma, nie wiem. Dopiero się rozkręcam, dlatego czekam na opinie, chcę być coraz lepsza, a do tego potrzebni są recenzenci - czyli WY ;)

    Fragmenty:
    " Po raz kolejny, podnoszę wzrok znad swoich zmarzniętych dłoni, dzień w dzień katowanych mrozem. Patrzę i dostrzegam coś ... jakby maleńkie światełko w tunelu. Ledwo dostrzegalne ... jakby schowane za mgłą ..."


    Przy okazji zapraszam na jednego z wielu blogów mojej kochanej Ollie:
    www.wyznani.blogspot.com <-- prawdopodobnie najlepszy blog jaki czytałam EVER :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :D Rozdział jak zawsze cudowny - obie autorki mają talent ^^
    Jak dla mnie bardzo dobrze się wczulas w klimaty Liz, tylko więcej przekleństw powinno być (szaleństwo xd). A poza tym właśnie do niej pasował taki szybki numerek na imprezie + konkurs picia, co mnie powaliło ;P
    A co do urodzin... No w końcu kiedyś musi się pojawić Hazza, no nie? Więc czekam na rozwój akcji i następne rozdziały :D
    Merr
    Ps zapraszam do mnie :>
    percyiannabeth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Dziękuję za miły komentarz, i obiecuję iż będzie więcej przekleństwa haha :D
      Chętnie wejdę ;*
      Roxy ^^

      Usuń
  4. Pisałam już, że uwielbiam Liz? Ba! Ja ją kocham! I powtórzę to po stokroć! ^^
    Jestem ciekawa jaki wpływ będzie miała ta bohaterka na One Direction, jak i pozostałe dziewczyny? ^^
    Grr...! Ja chcę wiedzieć już teraz! ^^
    To czekam, czekam i czekam... Nienawidzę czekać ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam kiedyś się doczekasz :D
      dzięki za miłe słowa ;)
      Całujee Roxyy ;*

      Usuń
  5. Ale Lizz to niegrzeczna dziewczynka. I to właśnie buduje napięcie. Nie dobra, dziewczynka ! Rozdział mnie sie osobiście podoba, tylko cały czas mnie intryguje jakie relacje połączą ją jeszcze z Harrym. Chcę następny ! :D.
    Pozdrawiam xD.
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Za nie długo powinno pojawić się co z Hazzą. Więc czekaj cierpliwie :D
      Całujee Roxyy ;*

      Usuń
  6. No i nie ma iż !! Gratulację ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. starałam się jak najbardziej hahah - Roxy ;*

      Usuń
  7. Świeten, brak mi słów, nie wiem co mam jeszcze tu napisać :D
    mam nadzieję, że zajrzysz do naszego bloga
    http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam bardzo za spam. Na moim blogu pojawiają się co jakiś czas nowe rozdziały - http://mhrocznistory.blogspot.com/ . Zachęcam do wyrażania szczerej opinii i dodawaniu do obserwatorów, jeżeli Ci się spodoba. Z góry dzięki i wesołego jajka, shizu nami.♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Roxy, nie wiem już jak się z tb porozumieć ;p Piszesz swój rozdział ? - Jess :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jess przepraszam iż nie odpisuję na gg, ale coś mi się z nim knoci :c
      dziś znaczy jutro zacznę bo dziś mam zawaloną głowę serio
      - Roxy

      Usuń
  10. Cudowny rozdział! Przeczytałam dziś wszystkie poprzednie i na prawdę masz wielki talent!
    Czekam na następny, świetny rozdział! ;D

    Pozdrawiam, Nialler <3
    +Zapraszam na mój blog, gdzie pojawił się pierwszy rozdział! http://niallerxx3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. 56 year old Programmer III Ellary McFall, hailing from Listuguj Mi'gmaq First Nation enjoys watching movies like "Legend of Hell House, The" and Metalworking. Took a trip to My Son Sanctuary and drives a VS Commodore. kliknij zasoby

    OdpowiedzUsuń