Roxy
30 grudnia
Obudziłam się gdzieś około godziny 13:00. Wow, ale długo spałam, a w dodatku obudziłam się wtulona w Niall'a. Spojrzałam na niego. Aww tak słodko wyglądał. Jakie to ja mam szczęście iż on i chłopacy pojawili się w moim życiu. Pewnie gdyby nie Jess, gdyby nie poznałbym ich, już dawno bym była na drugim świecie, bo bym psychicznie nie wytrzymała tego bólu. Powoli wygramoliłam się z objęć z chłopaka, podeszłam do jego szafki i na skrawku papieru napisałam : Poszłam do siebie. Roxy ;* Następnie w jego łazience poprawiłam się i udałam się do salonu gdzie siedziała Dan i Liam oglądając coś.
- Wychodzisz już ?- spytała brunetka.
- Tak.- powiedziałam krótko, następnie pożegnałam się z nimi i biegiem udałam się do siebie. Tam wzięłam prysznic, przebrałam się w czarne rurki, bokserkę i na to założyłam dżinsową koszulę, włosy zaś lekko rozpuściłam i gotowa przeszłam do kuchni gdzie zjadłam jogurt i ponownie udałam się do salonu gdzie zagościłam na dość dłuższą chwilę oglądając jakieś filmy, niestety przerwał mi dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam je. W nich zastałam jakąś kobietę.
- Roxana Wilson ?- spytała z nadzieją.
- Eeee tak.- powiedziałam patrząc na nią jak na idiotkę.
- Chciałabym zaprosić cię na urodziny mojej córki.- powiedziała podając mi zaproszenia. - Jak byś mogła przekaż do jeszcze komuś ze swoich znajomych. Dzięki. Cześć.- powiedziała i odeszła zostawiając kilka papierowych zaproszeń. Dziwna ona.- pomyślałam i zamknęłam drzwi. Otworzyłam jedną z kopert i olśniło mnie. Na zdjęciu w środku była ta brunetka, która spodobała się wczoraj Harre'mu. Pewnie się ucieszy gdy dam mu je. Szybkim ruchem zabrałam zielonkawą kurtkę z wieszaka, zamknęłam pokój i udałam się w stronę willi chłopaków. Z uśmiechem na twarzy zapukałam do drzwi.
- Hej.- powiedziałam do Louis'a, który gdy widząc mnie szeroko się uśmiechną i lekko mnie przytulił.
- Siemka.- odpowiedział i wpuścił mnie do środka. Tam zdjęłam kurtkę i weszłam do salonu gdzie znajdowała się cała reszta włącznie z Harry'm.
- Harold mam dla ciebie prezent.- pisnęłam, a całą reszta spojrzałam na mnie.
- O co chodzi Rox ?- spytał patrząc na mnie jak na idiotkę.
- Proszę.- powiedziałam podając mu zaproszenie. Resztę kartek położyłam na stole by oni też mogli zobaczyć.
- Jaja sobie robisz. Skąd to masz ?- spytał bardzo zaskoczony wręcz szczęśliwy.
- Jakaś kobieta, wnioskuję iż matka tej całej dziewczyny przyszła do mnie i po prosiła byś my tam przybyli.- powiedziałam wzruszając ramionami i siadając na rogu kanapy.
- Dzięki, dzięki, dzięki.- zawył szczęśliwy Harry mocno mnie przytulając.- Jesteś wspaniała.- powiedział całując mnie w policzek. Zaśmiałam się cicho i spojrzałam po reszcie. To już jutro, sylwester i urodziny nieznajomej. Czy pójdę ? Może. Czemu może ? Jutro są też urodziny mojej zmarłej babci. I wtedy nagle posmutniałam.
- Ej Rox co się dzieje ?- spytała Dan kładąc dłoń na moją dłoń.
- Nic, wszystko w porządku.- mruknęłam posyłając jej lekki uśmiech.
- Roxy ?- zaczął Niall
- Tak ?- spytałam patrząc w jego niebieskie tęczówki.
- Pójdziesz ze mną do sklepu ?- spytał robiąc minę al'e kota ze Shreka. Cicho się zaśmiałam i energicznie kiwnęłam głową. Blondyn wstał i ciągnąc mnie za rękę ruszyliśmy do sklepu, po drodze zabierając moją kurtkę.
- Roxy idziesz jutro na tą imprezę ?- spytał w drodze do upragnionego budynku. Chłopak miał dziś na sobie czarne rurki i szarą bluzkę,czarną bluzę, do tego białe conversy.
- Nie wiem. Może.- powiedziałam zaciągając się świeżym powietrzem. Dziś na dworze było dość ciepło, śnieg powoli znikał.
- Czemu może ?
- Nie wiem co będzie jutro Niall.- zawyłam patrząc na jego wyraz twarzy.
- Nie wnikam.- powiedział lekko zawiedzony.
- Niall tu nie chodzi o to iż nie chce ci powiedzieć, tylko ja nie wiem serio ci będzie jutro, po za tym moja babcia ma jutro urodziny. Pasuje ją odwiedzić na grobie.- zawyłam robiąc grymas.
- Mogłaś powiedzieć od razu.- powiedział mocno mnie przytulając.
Chwile później Nialler woził mnie wózkiem po całym sklepie wrzucając do niego co popadnie. Ja zaś śmiałam się w niebo głosy i kurczowo trzymałam się wózka by nie wypaść.
- Patrz żelki. Mnóstwo żelek !- krzyczał blondyn na widok całej gabloty przeróżnych żelek. Gdy tylko tam podjechaliśmy wysiadłam z pojazdu i zaczęłam się rozglądać, a mój przyjaciel za ten czas zamówił po 0.5 kilka po każdym. Ja na ten widok padłam.
- Niall ty zwariowałeś.- powiedziałam kiedy próbował wepchnąć kolejno woreczki, worki do wózka.
- Nie śmiej się, tylko pomóż mi to zapakować, a może dostaniesz nagrodę.- zawył ruszając śmiesznie brwiami. Wybuchłam ponownie śmiechem i pomogłam mu zapakować. Potem już udaliśmy się do kasy gdzie chłopak zapłacił za wszystko. Kolejno próbowaliśmy doczołgać zakupy do ich domy, jednak było ich tak dużo i były tak ciężkie, że z ledwością ja podnosiłam dwie.
- Ja już nie mogę.- warknęłam siadając na środku chodnika z zakupami.
- Ja tak samo.- powiedział zmęczony blondyn i usiadł obok mnie. - I co teraz ?- spytał gdy odsiedzieliśmy w ciszy chyba z 15 minut.
- No musimy dojść wreszcie.- zawyłam smutno, po czym oboje wstaliśmy i ponownie zaczęliśmy wlec niezdarne reklamówki. - Mogliśmy ukraść ten nędzny wózek.- powiedziałam kiedy doszliśmy do ich domu. Jak tylko oboje weszliśmy rzuciliśmy się z hukiem na podłogę.
- Co wam się stało ?- spytała El stając przed nami.
- Boże co wy , wykupiliście cały sklep ?!- krzyknął Liam dźwigając zakupy.
- Ta raczej połowę gabloty żelek.- zawyłam wstając.- Niall ja już będę się zbierać.- powiedziałam po prawiając swój strój.
- No przed chwilą przyszłaś , zostań.- powiedział trzymiąc się mocno moje nogi.
- No ok, tylko puść moją nogę.- warknęłam śmiejąc się. Zdjęłam z siebie kurtkę i buty, a następnie weszłam do kuchni gdzie siedział Liam, El i Lou.
- Co tam ? Jak tam ?- powiedziałam śmiejąc się, a oni patrzyli na mnie jak na idiotkę.
- Horan czym żeś ją tak naćpał ?- krzyknął Tommo podchodząc do mnie i tykając mojego czoła.
- Sama się nażarła colowych żelków.- odkrzyknął wchodząc ku nam do pomieszczenia.
- No to wszystko wiadome.- zaśmiałam się Payne rzucając we mnie woreczkiem jakichś żelków.
- Aauuuaaa.- powiedziałam z sarkazmem. Reszta wybuchła śmiechem.- Nie rozumiem was.- zawyłam, po czym zabrałam ulubione Niall"a żelki i uciekłam do salonu.
- ZŁODZIEJKA !- krzyczał blondyn , potem już tylko wpadł na kanapę, usiadł na mnie i zaczął mnie gilgotać.
- Niall przestań !- krzyczałam pomiędzy śmiechem. Na moją prośbę chłopak zszedł ze mnie i odebrał swoją nagrodę, po czym wszystko wpierdzielił do buzi i żuł.
- Koczkodan.- powiedziałam cicho.
- Coś ty powiedziała ?- spytał patrząc się na mnie dziwnie.
- Nic, Zdawało ci się.- odpowiedziałam szybko i zrobiłam dziwną minę. On na to się zaśmiał i dalej jadł i się nie podzielił. Do samego wieczora oglądałam u nich filmy i gdy wybiła 22 chciałam iść do domu jednak te pajace mianowicie Lou i Niall nie chcieli mnie wypuścić.
- Ale ja chcę do domu !- krzyknęłam oburzona kiedy ci zatarasowali drogę.
- Jest późno.- powiedział blondyn i skrzyżował ręce.
- Ale nie mam piżamy.- fuknęłam tupiąc nogą.
- Dam ci koszulkę.- powiedział ponownie Niall.
- Ale za to jutro ty u mnie śpisz.- powiedziałam mrużąc oczy na blondynka. On podskoczył lekko i pociągnął mnie w stronę jego pokoju, gdzie dał mi koszulkę z napisem HORAN HUG i zaprowadził mnie do łazienki. Tam wzięłam prysznic i ubrana jedynie w bieliznę i jego koszulkę położyłam się obok niego i zasnęłam z nadzieją na lepsze jutro...
Mamy 10. Jej ale już dużo :) Rozdział nie wyszedł szczerzę mówię. Jest do BANI xd. Starałam się to jest najważniejsze. Dziękuję za wszystkie miłe, nie miłe komentarze. To daje mi ochoty do pisania. Dziękuję wspaniali ludzie ;* Jak myślcie co jutro się wydarzy ? Czy Roxy pójdzie tam ? Co u Harr'ego ? Co przyniesie SYLWESTER ? A zbaczając co łączy Rox i Niall'a ? Proszę o odpowiedź. Dziękuję za wszystko. Wasza Roxy ;* P.S. rozdział pisany na szybko <3
DO CZYTELNIKÓW !!! :
OdpowiedzUsuńIMPREZA LIZ JEST DZISIAJ (30 GRUDNIA) Z ROX NIE ZGADAŁYŚMY SIĘ, WYOBRAŹCIE SOBIE, ŻE JEJ URODZINY JAKOŚ TAM SIĘ ODBYŁY. ROZDZIAŁ 11 PISZĘ JA I BĘDZIE ON OPISYWAŁ M.IN. SYLWESTRA.
PRZEPRASZAM BARDZO ZA POMYŁKĘ, NIE ZGADAŁYŚMY SIĘ DOKŁADNIE ! SO SORRY ! - Jess :)
Uchuuu, ale bd impreza ^^. Haha, nie mogę się doczekac miny Liz, jak looknie Hazze :). Dobrze, że Rox się lepiej czuje. Horan jej poprawia humor :>. Żelki <3. Aww <3. Kiedy oni bd parą <3.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
+ http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
+ http://behind-of-the-scene.blogspot.com/
Ale z nich bd słodka para (Rox+Niall) <33 Haha, żelki zawsze górą i tego się trzymajmy! Żelkożercy :33
OdpowiedzUsuńNo i zajebiście, że dostali zaproszenia ^^ Bd ciekawie, bo Hazza i Liz - może być spięcie.. Haha, ale i tak czekam z niecierpliwością :)
<3
Merr
Ps zapraszam do siebie :>
percyiannabeth.blogspot.com/
Hej :) Zapraszam na nowego bloga xdd.
OdpowiedzUsuńhttp://you-and-i-lizzy.blogspot.com/
Życie dziewiętnastoletniej Lizzy zmienia się diametralnie, kiedy dziewczyna pomaga przyjaciółce spełnić jej marzenie : poznać jej największych Idoli. Lizzy, chcąc zrobić nie fortunne zdjęcie jej idolom, starając się zabłysnąć w świecie show-biznesu, daje się przyłapać. Poznaje razem ze swoją przyjaciółką, jej idoli, mając za zadanie się wytłumaczyć. Ta jednak, mówi co myśli i nie ma najmniejszego zamiaru ich przeprosić. Ulubieńcy jej przyjaciółki są pod wrażeniem jej temperamentu i charakteru, więc proponują jej ofertę nie do odrzucenia. Jaką decyzję podejmie Lizzy ? Czy wyjdzie jej to na dobre ? Czy zazna smaku sławy, o czym marzyła od dziecka? Czy pozna smak prawdziwej miłości ? Czy jej sekrety skrywane przed światem, wyjdą na jaw ?
Serdecznie zapraszam xxx
Isiia.
Sory za spamik <3. Kieedy perspektywa Liz ? ;
najpierw będzie Jess, którą dodam za chwilkę ;) - Jess :)
Usuńwspaniały (:
OdpowiedzUsuń