wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 1.

20 grudnia
Jess

Wszyscy przygotowywaliśmy się do wyjazdu. Postanowiliśmy spędzić święta w Nowym Yorku, ponieważ chłopcy w Nowy Rok dają tam koncert. Ja, Roxy, El, Dan, Zayn, Niall, Louis, Liam oraz Harry. Dziewiątka najlepszych przyjaciół, którzy nigdy się nie rozstają. Każdy z nas jest inny, ma swój własny świat. Siedzieliśmy właśnie w jednym z vanów. Liam prowadził, obok niego siedziała Danielle, a z tyłu razem ze mną Zayn i Harry. Reszta pojechała drugim autem. Już po 15 minutach drogi dotarliśmy na lotnisko. Wszyscy od razu udali się na odprawę, ale oczywiście jak to ja, Zayn i Harry byliśmy kompletnie nieogarnięci. Nasz Styles oddalił się od nas na chwilę, my natomiast postanowiliśmy na niego zaczekać. Kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie mamy się udać. Siedzieliśmy bezczynnie jakieś dzisięć minut. W końcu zauważyłam Hazze, który dość szybko szedł. Poznałam go po płaszczu i tej śmiesznej czapce. Chwyciłam Malik'a za rękę i szybko poszliśmy za nim. Niecałe dziesięć minut potem siedzieliśmy już w samolocie.
-Nie widzę nikogo-odezwał się Zayn siadając obok mnie.
-Może mają miejsca dalej-odpowiedziałam z lekkim zdziwieniem. Hmm, wydawało mi się, że mieliśmy zarezerwowane miejsca obok siebie. No trudno się mówi. Włożyłam w uszy moje słuchawki, a chłopak walił mnie w ramię, więc zdjęłam jedną i pozwoliłam, by ją włożył. Zaczęły rozbrzmiewać pierwsze dźwięki piosenki "Give me love" Ed'a Sheeran'a. Uwielbiałam ją. Malik podstawił mi przed nos telefon, na którym napisał "uwielbiam ją". Jakby czytał mi w myślach. Oparłam się wygodnie, a mulat wtulił się we mnie. Całą drogę do Stanów przebyliśmy właśnie w tej pozycji. Śpiąć i słuchając muzyki. Po paru godzinach samolot w końcu wylądował, a my stojąc przy oknie na lotnisku czekaliśmy na naszych przyjaciół.
-Kurde, no gdzie oni są .?-byłam lekko zdenerwowana.
-Ymm, Jess .?
-Tak .?
-Od kiedy to w Nowym Yorku jest Wieża Eiffla .?-zapytał chłopak uderzając mnie w ramię i nie odrywając wzroku od wielkiej oszklonej ściany.
-O kurwa .. jesteśmy w Paryżu !-krzyknęłam i bezradnie opadłam na fotel.
-Czekaj, czekaj, da się coś zrobić. Po prostu złapiemy następny samolot do Stanów-pocieszył mnie. Udaliśmy się od razu do kasy biletowej.
-Chcielibyśmy kupić dwa bilety na najbliższy lot do Nowego Yorku-odezwał się mój przyjaciel.
-Za półtora miesiąca .?-uśmiechnęła się kasjerka.
-CO !?-wykrzyczałam.
-Najbliższy lot do NY, jest dopiero w lutym. Drogi są teraz straszne, poza tym wszyscy piloci tamtejszych samolotów mają urlop.-odpowiedziała.
-To jakiś żart .? może LA .? Chicago .? Miami .? Denver .? Oklahoma .? Boston .? Cokolwiek .? Może Londyn .?
-Przykro mi, ale najbliższy lot do Stanów to .. 16 luty do Nowego Yorku, a jeśli chodzi o Londyn to .. 3 marca, wszystkie loty do UK są odwołane, ze względu na pogodę-odpowiedziała facetka, a my oddaliliśmy się siadając na krzesłach.
-I co my teraz zrobimy .?-zapytałam bezradnie.
-Chyba nie mamy wyjścia. Znajdźmy jakiś hotel, damy sobię radę-odpowiedział Zayn. Damy sobie radę .? To miesiąc, tylko we dwoje w obcym mieście, bez przyjaciół, bez nikogo ! Mamy spędzić święta sami .? Nie po to był ten wyjazd !-Hej, Jess-objął mnie ramieniem-Nie mamy pięciu lat, damy sobie radę, tak wiem, ominą nas święta, ale przynajmniej .. cieszę się, że jesteśmy razem-uśmiechnął się do mnie. Tak, właśnie, pocieszające jest to, że chociaż my jesteśmy razem. Z tego co wiem reszta powinna już być w USA, więc postanowiłam do nich zadzwonić.
J:El .?
E:Jess, Boże, Ty żyjesz ! Gdzie wcięło Ciebie i Zayn'a .?
J:Wiesz .. przez przypadek wsiedliśmy do złego samolotu, jesteśmy w Paryżu, a do USA lub UK możemy wrócić dopiero za miesiąc, ale jest okej.
E:Że co !?
J:No niestety.
E:To co ze świętami .?
J:Nie wiem.
E:Przylecimy do was !
J:Chłopcy mają koncert w Sylwestra.
E:Bez Zayn'a nie dadzą rady !! Niall, dowiedz się o jakikolwiek samolot do Paryża.
J:Ehh, chciałabym, żebyśmy byli wszyscy razem, ale my utknęliśmy.
E:eee .. Jess .?
J:Tak .?
E:Ze Stanów w ogóle nie odlatuje samolot do Paryża, tylko raz do roku, czyli .. przedwczoraj, a jeśli chodzi o inne miasto, to też opada, Londyn również.
J:Ehh, to może kurwa polećmy sobie wszyscy do Afryki, może tak się uda !?
E:Jess, chyba nie mamy wyjścia. Musimy wszyscy zostać tam, gdzie jesteśmy ..
J:To do zobaczenia za prawie dwa miesiące, tak !?
E:Najwyraźniej.
J:Już tęsknię.
E:Nie Ty jedna, trzymajcie się, jakby co, to dzwońcie.
J:Okej, wy też, pa :)
-I jak .?
-Zostajemy.-odpowiedziałam.-CHodź, znajdziemy jakiś hotel-dodałam. Poszliśmy złapać taksówkę, a facet zawiózł nas no jednego z najlepszych hoteli w Paryżu. Wynajęliśmy tam duży apartament. Jak najszybciej chciałam teraz do niego iść i odpocząć. Windą udaliśmy się na ostatnie piętro, a następnie otworzyliśmy drzwi naszego, możnaby powiedzieć, "nowego domu". Apartament był niesamowity, jak normalne mieszkanie. Kuchnia, salon, dwie łazienki i sypialnia. Oboje zrobiliśmy wielkie oczy widząc, że jest tylko jedno, a na dodatek małżeńskie łóżko.
-Mogę spać na kanapie-zaśmiał się chłopak.
-Albo ja.
-Niee, nie, nie, Ty jesteś dziewczyną.
-To śpijmy razem-właściwie sama nie wiem, dlaczego mu to zaproponowałam. To chyba nic takiego .? Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Jeśli chcesz-zrobił tą swoją uwodzicielską minę.
-BŁagam Malik, żadnego sexu !-krzyknęłam i zaczęłam się śmiać z mojego przyjaciela. W między czasie zadzwonił jego telefon.-Nie odbierzesz .?-zapytałam.
-To ta dziewczyna, co Ci mówiłem. Perrie.
-Twoja była .?-zaciekawiłam się.
-Tak. Niby nadal jesteśmy przyjaciółmi, ale dzwoni przynajmniej 10 razy dziennie.
-Nie zapomniała o Tobie-uśmiechnęłam się do niego.
-Wiesz co rudzielcu ..
-Ej, Nie przesadzaj Malik !-walnęłam go poduszką, która znajdowała się na jednym z foteli w salonie.
-Okej, okej-odpowiedział tylko. Zbliżał się już wieczór, robiło się ciemno. Postanowiliśmy dobrze odpocząć. Oboje wyszliśmy na balkon i usiedliśmy na kanapie okrywając się kocami. Na stoliku przed nami stały dwa kubki z czarną kawą, paczka papierosów, zapalniczka oraz ciastka.
-Dlaczego właściwie zerwaliście .? Znam Cię odkąd założyliście zespół, to ponad dwa lata. Podczas tych dwóch lat naszej znajomości ty byłeś z nią pół roku, a zerwaliście dokładnie miesiąc temu. Co się stało .?
-Ehh, wiesz .. powoli przestawałem cokolwiek czuć, wydawało mi się, że ją kocham, ale to było tylko zauroczenie. Poza tym, nie byliśmy idealni.
-Nikt nie jest-uśmiechnęłam się.
-Są dwie takie osoby, które możliwe, że nigdy nie będą razem. Idealność i idealność nie powinny chodzić parami. Czasem nawet po prostu nie chcą.
-O kim mówisz .?
-Yyy .. Eva Longoria i Johnny Depp-zaśmiał się.
-Hahahahah, o czym Ty myślisz. To .. nie tęsknisz za nią >?-zapytałam, ale mulat nie odpowiedział, ponieważ zadzwonił mój telefon.-Sorry-odpowiedziałam i odebrałam.
J:Tak .?
A:Joł Jess, Tu Andy.
Andy to mój piętnastoletni braciszek. Ten sam ojciec, inna matka. O dziwo, jego zmarła w ten sam sposób. Mimo iż oboje nie mamy rodzicielki i mamy z leksza inne geny to kocham Andy'ego nad życie. Po prostu jest wspaniały.
J:Cześć młody, jak tam .?
A:Tata chciał, żebym zadzwonił. Jesteście w Stanach .?
J:We Francji.
A:Oo, fajnie, ale chyba nie takie były plany .?
J:Nie. Powiedz ojcu, że wrócę do domu w Lutym.
..
A:Tata mówi, żebyś zapytała o inne loty.
J:Ta, chyba kurwa do Afryki. Nic nie ma.
..
A:Mówi, że jego pilot może was zabrać jego prywatnym samolotem.
J:Serio .?
A:Nie rozpędzaj się kochanie, właśnie dzwoni do niego.
J:Nie pozwalaj sobie spaślaku.
A:Hahha, ja .? Waże mniej od Ciebie !
J:Bo jesteś trzy lata młodszy !
A:Sama jesteś gruba !
J:Hahah, jestem chuda w porównianiu do Ciebie grubasie !
A:I kto to mówi. Przesłać Ci zdjęcie mojego brzucha .? Serio tego chcesz .?
J:Ogarnij się braciszku, więc jak .?
A:A co ja jestem .? Czekam, aż tata coś powie.
...
A:Ze względu na to, że pogoda jest straszna, to .. będzie czekał na was na lotnisku 31 grudnia o .. 20. Pasi .?
J:Dzięki braciszku, ale na pewno .?
A:Tak, tak, tata mówi, że na pewno.

J:Dzięki.
A:Ale czekaj, wszyscy jesteście w Paryżu .?
J:Nie, tylko ja i Zayn.
A:No to się tam cmokajcie, na razie.
J:Zamknij dupe pedałku, do zobaczenia.
-Jak zgaduje Andy-zaśmiał się mulat.
-Tak, ale mam dobrą wiadomość. W Sylwestra pilot taty będzie czekał na nas na lotnisku, zabierze nas do Nowego Yorku, bo sam i tak miał plany co do tego-uśmiechnęłam się szeroko.
-Wow. Fajnie. Nie musimy się jak widzę martwić.
-Więc mamy dziesięć dni, by zwiedzić Paryż, innej okazji może nie być.
-Tak, ale .. spędzimy święta bez nich-dodał po chwili.
-Malik, damy radę.-uśmiechnęłam się do chłopaka i wzięłam łyka zimnej już kawy-Zimno się robi, może wrócimy .?-zaproponowałam. Chłopakk przybliżył się tylko i objął mnie ramieniem.
-Jest dobrze-uśmiechnął się.
-Okeej, to zniosę, tylko bez sexu.-zaśmiałam się, a on przybliżył się tak, że nasze twarze były bardzo blisko siebie. On patrzył na moje usta, a ja w jego oczy. Przybliżył się do pocałunku, a ja odwróciłam głowę.-Zayn, przestań-wstałam i udałam się do środka. Usiadłam przed telewizorem, który cały czas był włączony. Dokładnie trzy miesiące temu, kiedy to poszliśmy wszyscy na imprezę ja i Zayn byliśmy najbardziej wcięci. To się stało po prostu tak nagle. Po powrocie uprawialiśmy sex, ale obiecaliśmy sobie, że o tym zapomnimy, to nic nie znaczyło, stało się przez przypadek, po pijaku. Ja jednak zapomnieć nie mogę. Pamiętam każdy szczegół tamtej nocy. Problem w tym, że Malik też raczej nie zapomniał. Nic nas nie łączy. Jedna głupia sprawa i czasem krępujemy się w swoim towarzystwie. Z Zayn'em dogaduje się najlepiej, jednak sytuacja sprzed paru miesięcy jakoś to psuje. Rozmawialiśmy szczerze, normalnie, a on chciał mnie pocałować. Ja tego nie chce, nie chce się w nim zakochać, to dla mnie za dużo. Odwróciłam się słysząc zamykane drzwi, a po chwili mój wzrok przeniosłam znów na telewizor.
-Przepraszam-odezwał się Malik siadając obok mnie.
-Nie przepraszaj, tylko więcej tego nie rób-powiedziałam poważnie.-Jestem, zmęczona, pójdę się położyć-dodałam i wstałam z kanapy.
-Dobranoc-usłyszałam jeszcze. Gdy przekroczyłam próg pokoju od razu wyjęłam z walizki ubrania do spania oraz wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam relaksacyjną kąpiel, która trwała dobrą godzinę i wróciłam do pokoju. Zayn spał na jednym z foteli, który stał przy garderobie. Zachichotałam cicho i poszłam do garderoby po jeden koc, którym przykryłam chłopaka, a sama wskoczyłam do ciepłego łóżka.



cześć wam :) wjeżdżam tu z pierwszym rozdziałem. podoba się .? ogólnie jak dla mnie dużo wam wyjaśniłam, ale to lepiej, więcej wiecie :) co sądzicie, co się wydarzy .? W końcu Jess i Zayn są sami w Paryżu, reszta spędza święta w NY .. a przecież Jess i Zayn mają dość krępujące zdarzenie z przed paru miesięcy. jak sądzicie, coś się między nimi wydarzy w mieście miłości .? piszcie ! następny rozdział pisze Rox :) tymczasem zachęcam was do komentowania ! postanowiłam dodać rozdział szybciej, bo potem nie mam za wiele czasu ;/ kocham was :)- Jess :)

8 komentarzy:

  1. o jaaa <3. Jess i Zayn. Nawet imiona pasują. Muszą być nieźle zakręceni skoro pomylili sobie samoloty haha. Ale chociaż tyle że 31 ktoś po nich przyleci. Taka magiczna data. Ciekawe co się stanie! Mam nadzieje, że będzie coś między nimi mimo tego zdarzenia sprzed trzech miesięcy. Wciągnęłam się.

    http://yourselfinmyposition.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, że wpadłaś i wgl. za komentarz :) zapraszam do obserwowania i wpadania częściej :) - Jess :)

      Usuń
  2. Masz super pomysł na te opowiadanie ! Już je kocham <3. Nie mg sie doczekać co dalej. Czekam na nn ! Lubię Jess. ; )
    Pozdrawiam Isiia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, też ją lubię, hahah :) - Jess :)

      Usuń
  3. Fajny :)mam nadzieję coś zaiskrzy między Zayn'em a Jess, czekam na nowy, pozdrawiam :>

    http://my-world-with-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) czy zaiskrzy .? hmm, by się dowiedzieć zapraszam do dalszego czytania. dwójeczkę pisze Rox, więc nie wiem, kiedy się pojawi :) - Jess :)

      Usuń
  4. No dopiero pierwszy rozdział a mnie już w ciągnął <3
    Jeśli możesz to poinformuj mnie o nowym rozdziale w komentarzu na : onlyyouharrystyles.blogspot.com
    Z góry dziękuję, i czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń