2 stycznia
Liz
Życie jak życie, przemija dalej. Od samego Sylwestra moje życie diametralnie się zmieniło. Czemu ? Wszystko dzięki mojej matce, która na moje 19 urodziny zaprosiła chłopaka z mopem na głowie, mianowicie Harr'ego i jego znajomych. Od tego czasu częściej się spotykamy, ale tu chodzi mi o jego znajomych, Jego nie trawię, może i lekko go polubiłam, ale to nie jest nic tak wielkiego jak do reszty, dalej czuję, że to jest tylko chłopak, kolega ? z którym się przespałam. Na razie to on jest w ogóle tak jakby u mnie zerem, no bo z każdym z którym się pieprzyłam to istne ZERO, więc tak w połowie zaliczam go do tego.
Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki, tam się ogarnęłam i ubrałam to. Już gotowa zeszłam na dół gdzie zjadłam śniadanie składające się z jabłka i usiadłam w salonie na kanapie oglądając jakieś seriale. W pewnym momencie dostałam sms'a od mojego przyjaciela Alex'a. Znamy się już od około pól roku ? Tak jakoś. Jest on dilerem. Poznałam go własnie po przez narkotyki, ale był to chyba dobry wybór, ponieważ zdobyłam osobę, której mogę się zwierzyć, która mi doradzi i pomoże i tak na odwrót." Za dwadzieścia minut w StarsBurku, twój Alexy ;* " , szybko mu odpisałam iż zaraz będę i tak jak powiedziałam wstałam, zamknęłam dom i szybkim krokiem udałam się do danego miejsca. Oczywiście na dworze było już dość ciepło i dlatego nie wzięłam płaszczu.
*** 15 minutes later ***
Właśnie siedziałam przy stoliku i czekałam na mojego przyjaciela z kawą w ręku. Nagle poczułam jakieś zimne dłonie na moich oczach.
- Zgadnij kto to .- powiedział Alex pewnie z nadzieją iż go nie rozpoznam
- Alex wariacie.- zaśmiałam się, on zawtórował mi i pocałował w policzek siadając naprzeciwko mnie.
- Jak tam, co tam ?- zaczął zadawać pytania , popijając napój który mu zamówiłam.
- Dobra spokojnie. U mnie jest troszeczkę dziwnie, a tam ?- spytałam pijąc ciepły napój.
- Dziwnie ? Co się dzieje ? U mnie normalnie, tak jak zwykle.
- Ehh pamiętasz tego chłopaka z kotem na głowie ?- spytałam a on tylko kiwnął głową.- Nie wiem co myśleć. Niby wiesz tylko się z nim przespałam ,ale ostatnio spędzam dużo czasu z jego znajomymi i ..
- I polubiłaś go.- dokończył za mnie uśmiechnięty brunet.
- Chyba tak, ale on jest wredny, ciągle mi coś zarzuca. Mam go dość.
- Ojoj nasza Liz się pogubiła, chyba pierwszy raz odkąd się poznaliśmy.- powiedział a ja się zaśmiałam dopijając napój.
- No ale skończmy jego temat, chciałeś się spotkać, więc w jakiej to sprawie ?
- Chodzi o towar. Muszę go sprzedać, a nie mam klientów. Nie kupiłabyś ?
- Ile tego masz ?
- 2 kilo hery.
- Daj mi 50 dag.
- Nie za dużo ?
- Oj teraz się martwisz, daj, przecież nie weznę wszystkiego naraz.
- No dobrze.- powiedział wyciągając z plecak kilkanaście woreczków, które schowałam do torebki. Wyjęłam po chwili pieniądze i podałam w jego dłonie. Chłopak posłał mi lekki uśmiech i dopił swój napój.
- Dzięki, ratujesz mi tyłek.- powiedział mocno mnie przytulając.
- Ale wisisz mi za to frytki.- zaśmiałam się.
- No dobrze. - zawył całując mój policzek.- Idziemy się przejść ?
- Jasne. - zawyłam i wyszliśmy razem za rękę i tak szliśmy do samego parku gdzie usiedliśmy na jednej z ławek i śmialiśmy się z różnych żartów, no albo też ludzi ...
*** Wieczorem ***
Akurat wracałam ze spotkania z Alex'em kiedy w drodze do domu spotkałam Roxy, Jess, Danielle i Elenorę. Rudo włosa i brunetka, czyli Rox kłóciły się o coś.
- Hej co się dzieje ?- spytałam Dan.
- Kłócą się o coś, same nie wiemy o co, przed chwilą doszłyśmy.- powiedziała El.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś ?- krzyknęła Jessica.
- Nie było cię tu, co ci miałam powiedzieć, to nie było nic takiego. !- podniosła ton Rox.
- Roxy czy nie rozumiesz, że mogli teraz cię zgwałcić !
- No i co z tego, Jess, co z tego, no pytam się ? I tak by to kurwa różnicy nie zrobiło !- krzyknęła przeklinając Brunetka na co my szeroko otworzyłyśmy oczy.
- Roxy zmieniałaś się.- powiedziała szeptem rudowłosa.
- Nie było cię wtedy kiedy cię potrzebowałam.
- Wiem o tym...
- Nie wiesz, nie wiesz co przeżywałam, nie wiesz co teraz przeżywam.
- Roxana za wszystko cię przepraszam szczerze, proszę cię nie odchodź.- powiedziała kiedy Roxan zaczęła się oddalać. Jessica rozpłakała się w najlepsze gdy ta tylko zniknęła z horyzontu. mocno ją do siebie przytuliłam.
- Będzie dobrze, ona ci wybaczy .- wyszeptałam.- Może chodźcie do mnie, co ?- spytałam, ponieważ godzina była już dość późna.
- Ja nie wiem.- wychlipała dziewczyna.
- Weź ją do siebie, my wracamy do chłopaków.- powiedziała Danielle.
- Dobrze.- mruknęłam i pociągnęłam dziewczynę w stronę swojego domu. Już tam poinformowałam mamę iż zostaje na noc u mnie koleżanka. Zaprowadziłam ją do siebie, podałam jej ubrania i pozwoliłam wziąść jej prysznic. Gdy tylko wyszła, ja poszłam, kiedy wyszłam dziewczyna stała na balkonie i paliła. Podeszłam do niej i też zapaliłam oglądając gwiazdy.
- O co się pokłóciłyście ?- spytałam wypuszczając dym z ust.
- Wracałam ze sklepu i wtedy zauważyłam ją w parku kiedy się jacyś debile do niej dobierali, no i pomogłam jej i wtedy oni powiedzieli że to nie pierwszy i nie ostatni raz i wydało się iż już raz ją próbowali zgwałcić, ale uciekła.I jeszcze do tego choroba Zayn'a- powiedziała, po czym kolejny raz się zaciągnęła a po policzku spłynęła jej łza. Szybko otarłam ją i mocno przytuliłam.
- Chodź zabawimy się.- wyszeptałam ciągnąc ją do środka. Szybko wyciągnęłam torebkę, a z niej jeden woreczek hery. Wysypałam go na stolik i rozłożyłam na dwie kreski, zwinęłam jeszcze dolara w rulonik i wciągnęłam swoją stronę , Jess szybko po tym tak samo zrobiła bez nawet sprzeciwu. Czyżbym myliła się co do jej osoby ?
Chwilę późnej leżałyśmy na łóżku z nogami na ścianie i śmiałyśmy się z ganiających po suficie ptaszków z kotami.
- Ooo patrz jest nawet pies !- powiedziała Jessica pokazując na zwierzątko. Wybuchłam śmiechem i wpadłam w wir, taki kolorowy, i szybko się kręcił
- WOW- powiedziałam i wstałam. Ledwo co idąc udałam się chyba na balkon, za mną szła Rudowłosa śmiejąc się coraz głośniej.- Ty patrz, kot !-krzyknęła widząc kotka na trawie. Jess rzuciła się wprost na niego, ja za nią. Resztę straciłam kontakt z rzeczywistością...
*** Morning ***
Obudziłam się pod czymś ciężkim z ogromnym bólem głowy. Otworzyłam oczy i spostrzegłam iż na mnie śpi Jess i że śpimy na materacu wodnym. Powoli próbowałam wstać, jednak to tylko doprowadziło do naszego wypadu do wody. Koleżanka natychmiastowo się obudziła i wynurzyła , ja tak samo.
- Boże moja głowa.- zajęczała dziewczyna.- Co my tak wgl tu robimy ?- spytała pocierając lekko skronie.
- Sama nie wiem. - odpowiedziałam odwracając się do niej twarzą. Ta przerażona spojrzała na mnie.- Ej co się dzieje ?- zapytałam zaniepokojona.
- Masz ranę na czole, i to dość głęboką.- zawyła lekko się jej tykając na co ja syknęłam z bólu i po chwili sobie nawet kichnęłam.- Dobra wychodźmy, bo chyba będziemy chore.- dopowiedziała jeszcze i wyszła bardzo powoli , ja zrobiłam podobnie i obie udałyśmy się do mojego pokoju.
- Masakra.- zawyłam opadając na łóżko. Ruda pożyczyła sobie od mnie jakieś ubrania i wzięła szybki prysznic, ogarnęła się lekko i wyszła w tym . Szybkim tempem zrobiłam to samo rozmyślając nad tym co się stało. Ogólnie to my jesteśmy niemożliwe. Na dworze jest jeszcze gnie niegdzie śnieg, spałyśmy na lodowatej wodzi i pewnie to jeszcze przez cała noc. Mogłyśmy zamarznąć. Ubrałam to, włosy wyczesałam i lekko ogarnęłam twarz. Gdy wyszłam zastałam Jessice na balkonie palącą. Nic nowego. Odnalazłam swój telefon i doznałam szoku. Masa wiadomości i nieodebranych połączeń od Harr'ego, El, Dan, Liama, Nialla. Louisa, ale też dało mi dużo do myślenia iż nie było połączeń od Rox ani Zayn'a. Co się stało napewno.
- Jess sprawdź swój telefon.- powiedziałam kasując wszystko to co mi przyszło.
- O mój boże !- krzyknęła patrząc na telefon.
- Co się stało ?
- Oni ciągle do nas dzwonili.
- Dobra chodź , zjemy śniadanie i pojedziemy.- powiedziałam ciągnąc ją na dół, gdzie zjadłyśmy po kilka kanapek i oczywiście po jeden tabletce i kawie.
- Jedziemy ?- spytałam się dziewczyny, która ubierała buty.
- Tak.- odpowiedziała prostując się. Obie ruszyłyśmy do mojego cudeńka i wsiadłyśmy.
W połowie drogi dostałyśmy obie sms'a " Jeśli to czytacie to jedzcie do szpitala, jest w nim ... "...
No to mamy 12 ;) Pisałam go ja Rox, ponieważ Jess ostatnio nie ma weny , czasu i dlatego. Mam nadzieję iż się spodoba. Starałam się pisać bez błędnie ,ale jak coś to przepraszam za wszystkie literówki. Tak samo przepraszam za powtórzenia i za to iż tak późno został dodany, lecz nie miałam ostatnio czasu na napisanie go. Jestem oczywiście otwarta na waszą krytykę i miłe słowa. Odpowiedź cie też na te pytania : Czy Liz dobrze zrobiła dając Jess narkotyki ? Co się działo przez niepamiętną noc ? Kto wylądował w szpitalu, Rox czy Zayn , może kto inny ? To myślę że już w następnym rozdziale ,ale napiszcie w komentarzu jak przypuszczacie. No to zapraszam was do komentowania i czekajcie na kolejny z perspektywy Roxy. Kocham was- Rox ♥
Nareszcie perspektywa Liz xD. Lubię ją :) Zadziorny charakterek się przydaje. Jess i Rox sie pokłóciły? Szokeer ! Mogła jej nie dawać tych prochów - naćpały się tylko i nie wiedzą co się w nocy działo. Masakra ! ;\. A ja myślałam, że Jess to porządna dziewczyna ^^. Myśle, że Roxy coś sobie zrobiła.
OdpowiedzUsuńKiedy next ? ; )
Pozdrawiam.
Isiia.
hahaha, ja też myślałam, że moja bohaterka jest porządka ! kurde, Rox, nie wiedziałam, że Ty chcesz mnie naćpać ! jbc. Rox pisała to bez mojej wiedzy, soł ... w rozdziale Jess, Liz dostanie ode mnie wpierdol ;) - Jess :)
Usuńhaha Jess kurde nie narzekaj, nie wiedziałam co wymyślić haha i tak wyszło :D - Roxy
Usuńej dobra, to w moim rozdziale Cię przejadę samochodem, hahahaa <3 - Jess :)
Usuńhaha nie tak ostro siostro hahah :P hahah wariatka ♥- Roxy
Usuńej , fajne : o NIe wiem trochę o co chodzi , ale jakoś dam radę nadrobić zaległości ;) zapraszam do siebie na prolog :) Mam nadzieję , że dodasz się do obserwatorów i wyrazisz swoją opinię na jego temat c; http://ending-love.blogspot.com/2013/04/20.html
OdpowiedzUsuńno to zapraszamy do nadrobienia zaległości, warto ;) - Jess :)
UsuńRozdział z perspektywy Liz - coś, co lubię :D
OdpowiedzUsuńKocham ten jej charakterek i jej sposób bycia, chociaż muszę przyznać że znam inne sposoby na radzenie siebie z problemami jak kłótnia z przyjaciółką jak naćpanie :/Zdziwiło mnie to... No bo Jess?!
I jeszcze szpital.. Kto tam będzie?
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :*
Merr
hahaha. sama się zdziwiłam. Rox pisała i zrobiła ze mnie 'bad girl' haha ;) - Jess :)
UsuńThis Blog is my new love <33
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się bohaterowie i fabuła tego bloga :D Czekam z niecierpliwieniem na nowy rozdział :) Życzę dużo weny :*
Pozdrawiamy :D
Zapraszamy: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/
dziankuję ;) miło, że się podoba ;) - Jess :)
UsuńOch, cudowny rozdział. Fabuła ciekawa, i w ogóle. Nagłowek bloga- niesamowity. Jak to robisz? :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.
w miedzy czasie zapraszamy do siebie. www.we-will-always-be-the-same.blogspot.com
Liczymy na komentarze.
Buziaki ;*
dzięki :) jeśli chodzi o nagłowek, to po prostu biorę zdjęcia bohaterów, i jakieś tam tematyczne i wrzucam to wszystko w 'szablon' w jakimś programie ;) - Jess :)
UsuńOmnomno ;D PODOBA MI SIĘ
OdpowiedzUsuńciekawie piszesz. wspaniałae. Wciągneło mnie ;)
Pozdrawiam Bella♥
______
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Ale ekstra. :D
OdpowiedzUsuńŻatko podobają mi się opowiadania z 1D ale to jest takie... hm... niezwykle? :d
Jak masz chwile zapraszam do mnie.
http://orange-and-white.blogspot.com/